Bruksela policzyła, kto może zyskać, a kto stracić na wolnym handlu
Zyskać mogą hodowcy wieprzowiny i drobiu, stracić producenci wołowiny i cukru - wynika z analizy wpływu umów o wolnym handlu na sektor rolniczy, którą zaprezentowała Komisja Europejska.
- Całościowy obraz dla wysokiej jakości unijnego eksportu produktów rolnych jest pozytywny. Znaczące korzyści odnotują sektory mleczarski oraz wieprzowiny, czyli dwa sektory, które cierpiały w ostatnich latach. Z drugiej strony analiza pokazuje wrażliwość w sektorze wołowiny i ryżu - mówił w Brukseli Jyrki Katainen, wiceszef KE ds. konkurencyjności.
CETA podpisana
Raport dotyczy tylko określonych produktów, które odpowiadają za 30 proc. wartości eksportu rolno-spożywczego państw UE. Analiza, która obejmuje horyzont do 2025 roku, dotyczy 12 umów o wolnym handlu, w tym z USA (jest w trakcie negocjacji), z Kanadą (została podpisana), z Australią (oczekuje się startu negocjacji) czy Mercosurem (negocjowana).
Z dokumentu KE wynika, że na liberalizacji handlu skorzystają unijni producenci mleka i wołowiny, którzy w ostatnim czasie przeżywali sporo trudności. W zależności od tego, jaki scenariusz wziąć pod uwagę, wpływ porozumień o wolnym handlu może być różny.
KE przygotowała dwa modele. Pierwszy - ambitny - przewiduje pełną liberalizację w przypadku 98,5 proc. wszystkich produktów oraz częściową obniżkę ceł o 50 proc. w przypadku pozostałych produktów. Drugi - zachowawczy - zakłada pełną liberalizację w przypadku 97 proc. produktów i obniżkę ceł na pozostałe produkty o 25 proc.
Protestujący przeciw CETA i TTiP: to protest przeciwko wszechwładzy korporacji
Z zestawienia, które przygotowała Bruksela, wynika, że zarówno w przypadku produktów nabiałowych, jak i mięsa wieprzowego i drobiowego po wprowadzeniu umów o wolnym handlu wzrośnie import i eksport tych produktów przy jednoczesnym wzroście produkcji unijnej.
Analitycy wyliczyli, że dzięki umowom o wolnym handlu w 2025 r. UE będzie produkowała więcej sera, sproszkowanego mleka czy wieprzowiny niż gdyby nie miała tych umów.
Z drugiej strony analiza wskazuje na delikatną sytuację producentów wołowiny, ryżu i cukru zarówno jeśli chodzi o wpływ handlu, jak i spadek cen producenta.
Z polskiej perspektywy obraz, jaki wyłania się z analizy KE, jest mieszany. Z danych ministerstwa rolnictwa wynika, że pod względem wartości nasz eksport rolno-spożywczy to głównie mięso drobiowe, wyroby piekarnicze i cukiernicze, mięso wołowe, pszenica, ryby, sery czy jabłka.
Rozmowy w sprawie TTIP nie zakończą się za kadencji Obamy
Ze względu na ograniczenia dotyczące metodologii KE nie przedstawiła możliwych korzyści (czy zagrożeń) dla takich grup produktów, jak owoce i warzywa, wino, oliwa czy ogólnie żywność przetworzona, które odpowiadają za 70 proc. wartości eksportu rolno-spożywczego z UE.
Analizą zajęli się obradujący w Brukseli unijni ministrowie odpowiedzialni za rolnictwo. Jak relacjonował Phil Hogan, komisarz ds. rolnictwa, szefowie resortów opowiadają się nadal za realizacją przez KE agendy handlowej, ale wyrażają zaniepokojenie niektórymi elementami analizy.
Część państw unijnych, w tym Polska, wskazuje już od kilku miesięcy na niebezpieczeństwa dla sektora rolnego, jakie mogą wynikać z zawarcia negocjowanej obecnie umowy UE-Mercosur (wschodnia części Ameryki Południowej). Z analizy KE wynika, że właśnie to porozumienie może wpłynąć na znaczne zwiększenie przywozu do UE wołowiny, baraniny, wieprzowiny czy cukru.
Komisja podkreśliła, że wyniki analizy potwierdzają, że podejście, które UE przyjmuje we wszystkich negocjacjach handlowych, polegające na ograniczeniu liberalizacji importu tzw. wrażliwych produktów rolnych, jest słuszne.