Zginęło milion pszczół. Pszczelarze obwiniają rolników
W pasiekach pod Chojną na Pomorzu Zachodnim zginęło blisko milion pszczół. Pszczelarze są zrozpaczeni i nie mają wątpliwości, że przyczyną masowej śmierci owadów są dodatkowe opryski okolicznych pól środkami owadobójczymi.
Pan Antoni, który przez dziesięciolecia dorobił się 47 uli został z niczym i trudno mu skomentować widok, jak silniejsze, ocalałe owady wynoszą z uli martwe. - Jestem po prostu załamany. Nie dam rady nic więcej powiedzieć - wydusił z siebie łamiącym się głosem.
Sądowa ugoda pszczelarza z sąsiadami
Poszkodowanych jest znacznie więcej. Pan Stanisław stracił aż 80 uli. - O tej porze roku pasieka powinna tętnić życiem, a jest kompletna cisza. To straszne, doszło do tragedii. Bezmyślny człowiek użył dodatkowych środków i zabił tyle pszczół - powiedział.
Podobnie jak inspektorzy ochrony środowiska i weterynarii nie ma wątpliwości, że owady zginęły masowo przez oprysk okolicznych pól środkiem owadobójczym.
Burmistrz Chojny powołał specjalną komisję, która ma ustalić dokładne przyczyny śmierci pszczół. Sprawą zajęła się również inspekcja weterynaryjna i policja.
źródło: Telewizja Polska Szczecin
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś