Pijany woźnica na Gubałówce. Traktorzystę uspokoiły dopiero kajdanki
Alkohol wciąż jest przyczyną wielu kłopotów prowadzących pojazdy rolnicze. Ostatnio wpadł woźnica na popularnym deptaku na zakopiańskiej Gubałówce. A traktorzysta stracił nadmierną werwę dopiero po założeniu kajdanek.
Pierwszą z interwencji podjęli funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem (woj. małopolskie). - Dotyczyła nietrzeźwego woźnicy, który wśród wielu turystów kierował zaprzęgiem konnym. 43-latek z Zębu miał w organizmie 2,3 promila alkoholu. Został ukarany 500-złotowym mandatem, a zaprzęg i konie trafiły pod opiekę trzeźwej osoby. Na szczęście nikt nie został poszkodowany - opisuje asp. szt. Roman Wieczorek, rzecznik prasowy zakopiańskiej KPP.
Traktor zatrzymał się na torach. Pociąg nie miał szans wyhamować
Wrocławscy (woj. dolnośląskie) stróże prawa, patrolując drogi podmiejskie, zauważyli z kolei podejrzanie zachowującego się kierowcę ciągnika rolniczego. Pojazd jechał właściwie zygzakiem, więc mundurowi postanowili zatrzymać go do kontroli.
- Mężczyzna kierujący ciągnikiem reagował bardzo nienaturalnie na sygnały wydawane przez funkcjonariuszy. Wymachiwał rękami, obracał się w kierunku radiowozu i jechał dalej. Zatrzymał się dopiero na swojej posesji. Kiedy wywiadowcy podeszli do niego, od razu wyczuli silny zapach alkoholu. 47-latek nie reagował na polecenia wydawane przez policjantów i dopiero użycie środków przymusu bezpośredniego w postaci kajdanek, uspokoiło kierującego maszyną rolniczą - relacjonuje sierż. szt. Krzysztof Marcjan z wrocławskiej KMP.
Wyświetlacz policyjnego urządzenia pomiaru trzeźwości pokazał wynik odpowiadający ponad 1,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Dlatego został zatrzymany zarówno sam 47-latek, jak i jego prawo jazdy. Dalsze losy mieszkańca gminy Długołęka zależą od rozstrzygnięcia sądu.
Z kolei w gminie Dzierzgowo (pow. mławski, woj. mazowieckie) przypadkowy świadek zauważył kierującego ciągnikiem rolniczym marki Ursus z przyczepą, który jechał całą szerokością jezdni, a w pewnym momencie stracił panowanie nad zestawem i zjechał do rowu. Ów świadek powiadomił policję.
- Podczas interwencji okazało się, że kierujący ciągnikiem 49-letni mieszkaniec powiatu mławskiego miał w organizmie ponad 2,3 promila alkoholu, a ponadto nie posiadał uprawnień do kierowania. Jak oświadczył w rozmowie z funkcjonariuszami, przed wyjazdem na pole pił piwo i wódkę. Postępowanie prowadzi posterunek w Wieczfni Kościelnej - podaje asp. szt. Anna Pawłowska z KPP w Mławie.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl