Nowe technologie pomogą szacować straty w uprawach
- Na razie straty spowodowane np. suszą mogą być oceniane tylko na podstawie szacunków powołanych przez wojewodów komisji, w przyszłości mogą być zastosowane inne technologie - mówi Rafał Romanowski, wiceminister rolnictwa.
W Polsce szacunek strat odbywa się zgodnie z przepisami obowiązującymi od kilku lat, czyli na podstawie protokołów wypełnionych przez powołane komisje, które bezpośrednio, na polu, oceniają ubytki w produkcji rolnej. Dotychczas oszacowano ok. 15 proc. strat.
Pełne zaliczki na poczet dopłat i nie tylko. Są odstępstwa od reguł WPR
W skład komisji wchodzą minimum 3 osoby: przedstawiciel samorządu rolniczego, lokalnego i ośrodka doradztwa rolniczego.
- Takie szacowanie szkód może być subiektywne, ale póki co nie ma lepszej metody. Komisje coraz sprawniej pracują, szybciej i jest coraz mniej uwag do tych wycen - podkreślił polityk.
Jak mówił szacowanie strat odbywa się w różny sposób w poszczególnych krajach, w niektórych stosuje się systemy mieszane, czyli na podstawie danych ze stacji monitorujących poziom nawodnienia gleb łącznie z wykorzystaniem zdjęć satelitarnych - tzw. teledetekcji.
Romanowski zaznaczył, że z doświadczeń z ubiegłych lat wynika, że określenie suszy tylko na podstawie teledetekcji nie było precyzyjne. Np. zdjęcia satelitarne pokazywały, że suszy nie ma, a klimatyczny bilans wodny (KBW), na podstawie którego wyznacza się obszary zagrożone suszą, wskazywał, że ona jednak wystąpiła.
W sprawie suszy Polska powinna liczyć na siebie
Wiceminister poinformował, że w tym roku w Polsce jest realizowany pilotażowy program wykorzystania zdjęć satelitarnych do oceny skutków suszy.
Na razie stosuje się tylko dla gruntów należących do spółek strategicznych Skarbu Państwa.
Rezultaty programu będą znane dopiero po zakończeniu tegorocznego sezonu wegetacyjnego. Jeżeli zdjęcia satelitarne okażą się pomocne przy szacowaniu strat, wówczas w następnym roku będzie można włączyć je do oceny suszy, ale nie rezygnując jednocześnie z analiz danych uzyskanych ze stacji meteorologicznych, na podstawie których wyznacza się KBW.
Wiceszef resortu zauważył, że KBW określa nie tylko ilości opadów, ale także przy wyznaczaniu suszy bierze pod uwagę kategorię gleb.
Jak pokazuje praktyka, nie na każdych gruntach można sadzić dowolną uprawę, np. glebach V czy VI klasy nie powinno się uprawiać buraków cukrowych.
Rząd zdecyduje o zakresie pomocy suszowej
Straty mogą być szacowane tam, gdzie dana roślina może być uprawiana, jest to uwzględnione w rozporządzeniu, a jeżeli rolnik mimo zaleceń wysiewa rośliny na bardzo słabych glebach, to robi to na "swoje ryzyko". Stąd może być taka sytuacja, że w jednej gminie u rolnika jest susza, a u drugiego nie ma.
W Polsce z suszą sobie nie poradzimy, jeżeli będziemy postrzegali ją zero-jedynkowo tj. albo jest powódź albo susza. Na wiosnę tego roku wystąpiły podtopienia, ale później nie było opadów i były problemy z brakiem wody. Dlatego - zdaniem wiceministra - jest pilna potrzeba regulacji stosunków wodnych.
Działania mają być prowadzone w trzech kierunkach, będzie realizowany program "małej retencji", wapnowanie gleb, a od przyszłego roku budowy dużych zbiorników wodnych.
Nabór wniosków na dofinansowanie w ramach programu "małej retencji" czyli budowy oczek, stawów, studni głębinowych i nawodnienia wkrótce zostanie ogłoszony. Będzie realizowany z unijnych środków przeznaczonych na rozwój obszarów wiejskich. Na początek jest na ten cel 400 mln zł.
Susze rolnicze staną się codziennością. Grozi nam brak wody i żywności
Kolejny program to wapnowanie gleb, który dofinansuje w kwocie 300 mln zł Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Od przyszłego roku planowane rozpoczęcie dużego programu "stop suszy", który będzie kosztował 14 mld zł. Polega na budowie dużych zbiorników retencyjnych, które pozwolą na magazynowanie wody w kraju.
- Te trzy działania powinny uregulować stosunki wodne w naszym kraju, tak by w chwili, gdy wystąpi nadmiar wody można było ją zmagazynować nie dopuszczając do powodzi, a w przypadku niedoboru rozprowadzać zgromadzone zapasy ze zbiorników na pola - powiedział Romanowski.
Na razie trudno jest określić wysokość strat spowodowanych przez suszę. Najbardziej w tym roku ucierpiały plantacje kukurydzy zarówno na ziarno jak i na kiszonkę. Szacowanie strat prawdopodobnie będzie trwało do końca października, ale już pod koniec września pewnie będzie można wycenić połowę zniszczeń suszowych.
Ostatni raport Instytutu Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa wskazuje, że susza się zmniejszyła. Dotychczasowe dane przekazane przez wojewodów do resortu rolnictwa mówią, że susza dotknęła 202 295 gospodarstw rolnych i odnotowano ją na powierzchni ponad 3 158 tys. ha użytków rolnych.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś