Naganiacz dostał w plecy. Policja bada okoliczności wypadku na polowaniu
Postrzelony na polowaniu zbiorowym mężczyzna z nagonki trafił do szpitala. Okoliczności wypadku wyjaśniają sami myśliwi oraz poinformowana o zdarzeniu policja, która zabezpieczyła broń.
Stróże prawa zostali wezwani w okolicę miejscowości Osieki (pow. bytowski, woj. pomorskie). Ryszard Klonowski, prezes koła łowieckiego "Trop", który prowadził polowanie, poinformował na łamach "Głosu Pomorza", że wzięło w nim udział 17 myśliwych.
- Niestety, podczas polowania doszło do nieszczęśliwego wypadku. Postrzelono naganiacza. Prawdopodobnie był to rykoszet. Mężczyzna czuje się dobrze, nawet tryska humorem. Czterem osobom zatrzymano broń. Jesteśmy świeżo po przesłuchaniach, ja również byłem przesłuchiwany przez policjantów z bytowskiej komendy. To oni będą wyjaśniać przyczyny wypadku – stwierdził Klonowski.
Myśliwy pomylił się i zastrzelił krowę
- Śledczy wykonali na miejscu szczegółowe oględziny, sprawdzili stan trzeźwości uczestników polowania oraz przesłuchali osoby. W związku ze zdarzeniem zabezpieczyli cztery jednostki broni. Teraz wyjaśniają okoliczności zdarzenia – powiedział "Głosowi Pomorza" sierż. sztab. Damian Chamier Gliszczyński, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Bytowie.
Łowczy Okręgowy Michał Pobiedziński także zapowiedział wewnętrzne postępowanie wyjaśniające.
- Sprawą zajmie się okręgowy rzecznik dyscyplinarny. Jeśli okaże się, że któryś z myśliwych jest winny, będą wyciągnięte wobec niego konsekwencje – wskazał Pobiedziński.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl