Ursus 310, był taki ciągnik
Zakłady Mechaniczne Ursus w latach 1968-1972 opracowały cztery modele i prototypy ciągników: U-300, U-500, U-600 i U-700. Niestety ówczesna „siła wyższa” wymusiła na fabryce rezygnację z dalszych badań i produkcji.
Wspomniane modele miały być nowoczesne i nowatorskie względem dotychczas produkowanych, czyli C-328 i C-4011. Przygotowywano ciągniki z silnikami dwucylindrowymi (30 KM), trzycylindrowymi (45 KM) i czterocylindrowymi (60 i 70 KM). Dwa mniejsze modele miały różne silniki, ale ten sam układ napędowy, a dwa większe mocniejsze silniki i odpowiednio mocniejszy układ napędowy. Ciągniki miały znacznie zunifikowaną konstrukcję, aby zmniejszyć różnorodność części.
Nowy Ursus C-380 w teście RPT
Uratowany przed kasacją
Historia opisywanego ciągnika U-310 sięga roku 1991, kiedy to został kupiony z prototypowni fabryki Ursus. Od tamtego czasu kilkukrotnie zmieniał właścicieli, aby w końcu trafić do Jerzego Cielocha z miejscowości Dąbia w powiecie ryckim. Ciągnik ten traktowany jest obecnie bardziej kolekcjonersko niż użytkowo. Gdy w ciągniku zaczęły niedomagać hamulce, trafił do warsztatu, co było okazją do bliższego poznania konstrukcji.
U-310 ma konstrukcję półramową. Jest standardowo wyposażony w kabinę o dużych rozmiarach, z której jest dobra widoczność na wszystkie strony, a szczególnie do przodu. Ma trochę za dużą maskę jak na silnik dwucylindrowy i rozstaw osi wynoszący tylko 188 cm. Dzięki temu jest bardziej zwrotny. Można jednak zwiększyć rozstaw osi do około 220 cm, bo oś przednia mocowana jest głównym wspornikiem poprzez śruby do ramy. Większy rozstaw umożliwia lepszą sterowność na miękkim podłożu.
Silnik i osprzęt
Silnik U-310 ma moc 30 KM. Zasilany jest pompą wtryskową typu rzędowego, ale dobrej jakości, bo dotychczas sprawuje się bardzo dobrze. Zaraz po rozruchu silnik spala czysto i tylko trochę dymi podczas rozpędzania. Powietrze do silnika filtrowane jest dużym mokrym filtrem. Zamiast prądnicy jest już alternator, co w tamtych czasach było nowością. Dodatkowo na bloku nabudowana jest sprężarka i pompa olejowa o dużym wydatku do hydrauliki zewnętrznej. Mają one możliwość odłączania ich napędu. Pozwala to na oszczędzanie paliwa i samych podzespołów, gdy nie są potrzebne. Gdyby ten ciągnik trafił do produkcji, już w latach 70. mielibyśmy w Ursusie porządne ładowanie akumulatora, pneumatykę do hamowania przyczepą i hydraulikę zewnętrzną.