Pomór małych przeżuwaczy. Stada będą masowo likwidowane
Pomór małych przeżuwaczy atakuje owce i kozy w Bułgarii. Wirusa tej choroby po raz pierwszy wykryto w czerwcu tego roku we wsi Voden leżącej na południowym wschodzie Bułgarii, blisko granicy z Turcją.
Ministerstwo rolnictwa Bułgarii, jak informuje TVP 1, podjęło decyzję o uboju 4 tysięcy zwierząt w promieniu 20 km od tego miejsca.
Rolnicy, zwłaszcza z miejscowości Szarkowo leżącej w południowo-wschodniej Bułgarii nie chcą się zgodzić na ubój zdrowych zwierząt. Państwowe służby weterynaryjne przekonują jednak, że jest to konieczne. W przeciwnym razie choroba może się roznieść na teren całego kraju.
Stado kóz największe w Polsce i własna mleczarnia
- Ludziom trzeba to wytłumaczyć, bo jeśli nie zatrzymamy epidemii wybić trzeba będzie ponad milion sztuk utrzymywanych w całym kraju - przytacza wypowiedź premiera Bułgarii Bojko Borisowa TVP 1.
- Dla nas to też nie jest łatwe, ale jest to wyjątkowa sytuacja. Teraz będziemy badać stada w promieniu 20 kilometrów od ognisk. Wiele testów jest negatywnych, co cieszy. Ale tam gdzie jest zagrożenie musimy działać radykalnie - tłumaczy Rumen Porodzanov, minister rolnictwa w Bułgarii.
Rolnicy nie zgadzają się z decyzją rządu. Protestują oni w stolicy tego kraju. Uważają przy tym, że decyzja ta zniszczy wiele gospodarstw. Krytykują ją również lekarze weterynarii.
Lekarze twierdzą, że takie postępowanie nie wynika z unijnych dyrektyw. Zwierzęta, które są w bezpośrednim sąsiedztwie zakażonych stad powinny zostać zlikwidowane, ale ubijanie zdrowych sztuk w promieniu 20 km to już znaczna przesada.
Bułgaria jest pierwszym krajem w Unii Europejskiej, w którym wystąpił pomór małych przeżuwaczy. Dlatego rząd aby uniknąć możliwości szerzenia się wirusa chce zastosować tak radykalne środki
Choroba najprawdopodobniej dostała się do Bułgarii wraz z nielegalnym transportem zainfekowanych zwierząt z Turcji.