Nawet 11 ton pszenicy z hektara. W tym gospodarstwie to norma
Wiesława Gryna z Rogowa na Zamojszczyźnie nie trzeba nikomu przedstawiać. Ten pasjonat rolnictwa 3 grudnia podzielił się swoją wiedzą i 20-letnim doświadczeniem z prowadzeniem uprawy bezorkowej z licznie przybyłymi studentami, rolnikami i pracownikami na Wydziale Rolnictwa i Biologii SGGW w Warszawie.
Gryn prowadzi prawie 700-hektarowe gospodarstwo, w którym uprawia pszenicę ozimą, rzepak ozimy i kukurydzę na ziarno, a od tego roku ze względu na obowiązek zazielenienia także rośliny strączkowe.
Plony jakie uzyskuje są imponujące, bo za takie na pewno można uznać tegoroczne plony pszenicy na poziomie od 8,8 do 11 t/ha.
Nie sprzedawaj słomy. Musi zostać na polu
Materia organiczna
Wiesław Gryn podkreśla, że część mineralna gleby stanowi około 45%, na którą rolnik nie ma wpływu, ale na pozostałe 55% (wodę, powietrze i materię organiczną) już tak. W jego rękach jest więc tak zwana „złota akcja”.
Szczególna uwagę trzeba zwracać na poprawną gospodarkę materią organiczną. Mało kto zwraca uwagę na to, że krótszy, w porównaniu z kraju z zachodu Europy, okres wegetacji oznacza także krótszy okres mineralizacji materii organicznej w glebie. Dodatkowym problemem w gospodarstwach osiągających wysokie plony są wysokie plony słomy, które trzeba umiejętnie zagospodarować.
W tym celu rolnik używa do niszczenia słomy mulczera, bo żaden kombajn nie jest w stanie skutecznie uszkodzić słomy i ułatwić jej rozkładu. Mulczer uszkadza także ściernisko, a ze względu na zmniejszenie obciążenia kombajnu kosi się zarówno zboża, jak i rzepak wysoko (nie mówiąc o kukurydzy). Rola mulczera w zwalczaniu larw omacnicy w podstawach łodyg kukurydzy jest nieoceniona.
W bilansie materii organicznej ważne miejsce w gospodarstwie odgrywają międzyplony (poplony). Chodzi też o to, aby gleba jak najkrócej pozostawała nieokryta. Błędem popełnianym przez wielu rolników jest zbyt głębokie wymieszanie ich z glebą, co utrudnia rozkład.
Tymczasem trzeba zrobić to bardzo płytko; wystarczy 5 cm na każde 10 t biomasy. Ważne jest, aby każda łodyga został uszkodzona, co ułatwia ich rozkład. W razie potrzeby stosowany jest oprysk herbicydem totalnym zawierający glifosat, który ułatwia skruszenie roślin.
To z czego rolnik jest najbardziej dumny, to bogate życie mikrobiologiczne w glebie. Z jego szacunków wynika, że na 1 m2 jego gleby żyje od 600 do 1000 dżdżownic, co daje równowartość 4 Dużych Jednostek Przeliczeniowych (DJP) na 1 ha.
Co roku słoma z 50 hektarów jest prasowana i wymieniana z okolicznymi rolnikami na obornik. Obornik w niewielkiej dawce (5-10 t/ha) jest rozrzucany na ściernisko w celu wzbogacenia gleby w mikroorganizmy. Jest to takie swoiste „szczepienie gleby”. Rolnik poleca stosowanie obornika na pola z dużą zmiennością glebową, bo to powoduje jej znaczne zmniejszenie.
Odczyn i zasobność - ważne badanie gleby
Nawożenie
Wiesław Gryn uważa, że utrzymywanie zasobności wysokiej, a tym bardziej bardzo wysokiej w składniki pokarmowe (przede wszystkim fosfor i potas) jest nieuzasadnione i nieopłacalne dla rolnika. Najbardziej optymalna jest zasobność średnia, co w jego przypadku oznacza zawartość 12-17 mg P2O5/100 g gleby i 15-20 mg K2O/100 g gleby.
Rolnik nawiązując do tegorocznej suszy przekonywał uczestników spotkania, że rolnik ma duże możliwości jej przeciwdziałania i zmagazynowania znacznych ilości wody w glebie. Jego zdaniem zbyt mało uwagi przywiązuje się do znaczenia głębszych warstw gleby (30-60 cm), a stamtąd rośliny pobierają znaczne ilości składników pokarmowych i wodę. Na przykład kukurydza pobiera z warstwy 30-60 cm 28% wody, ziemniaki 23%, a buraki cukrowe – 19%.
W przypadku warstwy 0–30 cm jest to odpowiednio: 42, 57 i 62%. Natomiast z warstwy 60-90 cm kukurydza pobiera jeszcze 19% wody, ziemniaki 13%, a buraki 12% wody. Reszta wody pochodzi z warstwy 90-120 cm. Dlatego składniki pokarmowe należy umieszczać głębiej niż powszechnie się to robi, bo to stymuluje wzrost systemu korzeniowego. To zaś z kolei przekłada się na większą odporność na suszę.
W opinii Wiesława Gryna na glebach zwięźlejszych, a takie ma w swoim gospodarstwie, nie występuje zjawisko wymywania składników pokarmowych. Jest natomiast ich zmywanie. Prelegent przedstawił wyniki badań zawartości fosforu i potasu przyswajalnego w glebie po zbiorze pszenicy jarej w stanowisku po rzepaku ozimym (tabela). Wynika z nich, że uprawa uproszczona, a szczególnie siew bezpośredni, przyczyniają się do nagromadzenia składników pokarmowych w górnej warstwie gleby.
Tabela. Zawartość fosforu i potasu w glebie w zależności od systemu uprawy
Warstwa gleby |
mg P2O5/100 g gleby |
mg K2O/100 g gleby |
||||
Siew bezpośredni |
Uprawa uproszczona |
Uprawa tradycyjna |
Siew bezpośredni |
Uprawa uproszczona |
Uprawa tradycyjna |
|
0–5 cm |
31,7 |
21,9 |
14,4 |
30,8 |
27,6 |
18,2 |
5–15 |
22,2 |
18,6 |
17,3 |
25,5 |
25,3 |
20,1 |
15–30 |
12,9 |
11,3 |
14,3 |
18,5 |
17,0 |
18,6 |
Źródło: Gryn
Nie czekaj z fosforem i potasem na wiosnę. Zastosuj teraz
Dlatego niewielką część azotu i fosforu z dodatkiem wapnia stosuje doglebowo w warstwie 5-25 cm. Natomiast główna dawka tych składników łącznie z potasem (Polifoska 6) jest umieszczane bardzo głęboko, bo na 25-35 cm. Tam nawet podczas suszy znajduje się woda. Trafiają tam też mikroelementy oraz gips (CaSO4). Gips jest umieszczany w celu poprawy przewodnictwa gleby.
Wiesław Gryn uważa, że nawozy muszą być stosowane nie tylko głęboko, ale także bezpośrednio pod rzędem (w pasie siewnym), bo u roślin występuje zjawisko „samopodlewania” (woda, która zbiera się na liściach skapuje wzdłuż rzędu i pozwala to wykorzystać umieszczone w tym miejscu składniki pokarmowe).
Do ustalania dawek nawozów rolnik stosuje bardzo prostą zasadę, że w nawozach wnosi tyle składników pokarmowych, ile wywozi z pola. Dlatego uważa, że wielu rolników zaniedbuje nawożenie fosforem, a ten składnik jest głównie wywożony z pola wraz z ziarnem czy nasionami. Słoma zasobna w potas pozostaje na polu. Mimo to wielu rolników stosuje bardzo wysokie dawki potasu, co doprowadza do szkodliwego zasolenia gleby.
Wiesław Gryn do nawożenia pogłównego azotem wykorzystuje roztwór saletrzano-mocznikowy (RSM), który jest najtańszym źródłem azotu. Aby nie poparzyć roślin nawóz jest stosowany z dużej wysokości i w formie jak największych kropli.
Regularnie w gospodarstwie stosowane są niewielkie dawki wapna, zresztą pochodzące z własnego gospodartwa, w ilości 100-150 kg CaO/ha na ściernisko przed uprawą pożniwną.
Siew
Uprawę, nawożenie i siew pszenicy rolnik wykonuje podczas dwóch przejazdów; za pierwszym następuje wgłębne umieszczenie nawozu i wyrównanie pola, a podczas drugiego – siew. Natomiast w przypadku rzepaku i kukurydzy wszystko odbywa się podczas jednego przejazdu.
Prelegent przestrzegał przed nadmiernym zwiększeniem szerokości międzyrzędzi przy zbożach przy uprawie uproszczonej, to co zrobiono na Zachodzie Europy. W ten sposób ściągnięto sobie na głowę poważny problem z zachwaszczeniem wtórnym przed żniwami. Aby tego błędy nie powtórzyć u siebie w gospodarstwie stosuje tradycyjną 12-cm rozstawę i nie ma większych kłopotów z chwastami w późniejszym terminie.
Chociaż Wiesław Gryn stosuje u siebie rolnictwo precyzyjne, to podchodzi do tego zagadnienia z umiarkowanym entuzjazmem, bo jest to technologia bardzo kosztowna. W jego opinii zmniejszenie dawek nawozów na fragmentach pola o lepszej zasobności a zwiększenie, gdy zasobność jest mniejsza, nie ma większego wpływu na wielkość plonu.
Zresztą, jak sam podkreśla, rolnik dobrze znający swoje pola, wie najlepiej, gdzie zastosować więcej, a gdzie mniej nawozów i nie jest mu do tego potrzebne wymyśle narzędzia rolnictwa precyzyjnego. Jednocześnie przyznaje, że nowe technologie ułatwiają prowadzenie ciągnika po polu i wykonywanie poszczególnych zabiegów nawożenia i ochrony roślin.