Groźne przymrozki. Koronawirus zatrzyma komisje klęskowe?
Odnotowane ostatnio i zapowiadane na kolejne noce przymrozki mogą być kolejnym ciosem dla rolników. Zwłaszcza, że procedura szacowania szkód wydaje się być nie do końca dostosowana do realiów. A dochodzi jeszcze kwestia pracy komisji klęskowych w kontekście ograniczeń związanych z koronawirusem.
Temat sięgających nawet 8-10 stopni przymrozków poruszyła Wielkopolska Izba Rolnicza. Wegetacja roślin z rzepakiem na czele - mimo wczesnej kalendarzowej pory roku - jest bowiem daleko zaawansowana.
Przymrozki nie ustępują. Co z oziminami?
Pąki na uprawach sadowniczych są prawie rozwinięte, więc obawy rolników nie mogą dziwić. Jednocześnie zaznaczają, że jeszcze za wcześnie na określenie stopnia szkód.
"Jeśli chodzi o rzepak, to z informacji uzyskanych od rolników wynika, że jest on wegetacyjnie bardzo mocno zaawansowany, mimo że jest dopiero koniec marca. Ostatnie wystąpienie temperatur ujemnych, nazywanych potocznie przymrozkami, kwalifikowanych ze względna datę wystąpienia jako skutki złego przezimowania, mogło mieć wpływ na rośliny […] Z obserwacji rolników wynika, że stożek i pędy boczne jeszcze nie są mocno rozwinięte, a liście boczne ochroniły wrażliwe części roślin. Jednak będzie można to potwierdzić, gdy temperatury się unormują" - czytamy w serwisie informacyjnym WIR.
Izba zwraca uwagę na ważny problem, a chodzi o definicję przymrozków i skutków złego przezimowania. Ta stosowana w ustawie o ubezpieczeniach upraw rolnych i zwierząt gospodarskich stanowi, że są to szkody spowodowane przez obniżenie się temperatury poniżej 0 st. C, w okresie od 15 kwietnia do 30 czerwca, polegające na całkowitym lub częściowym zniszczeniu roślin lub całkowitej utracie plonu lub jego części.
Wegetacja roślin powinna przebiegać normalnie. Ale susza wciąż nam grozi
"O ile dla upraw ozimych w przypadku złego przezimowania sytuacja jest jasna, bo w zależności od daty wystąpienia szkody kwalifikuje się albo jako skutki złego przezimowania, albo jako szkody spowodowane przymrozkami, to w przypadku upraw jarych jest inaczej. Jeśli wysiejemy np. zboże jare wcześniej, bo warunki atmosferyczne na to pozwalają, a przymrozek wystąpi przed 15 kwietnia i uszkodzi młode rośliny, to nie możemy się ubiegać o pomoc czy odszkodowanie, gdyż wg definicji nie był to przymrozek wiosenny, a rośliny jare nie podlegają skutkom złego przezimowania" - wskazuje WIR.
Jak zauważa, zmiany klimatyczne ostatnich lat wpłynęły na nawet sześciotygodniowe przyspieszenie sezonu wegetacyjnego. W konsekwencji rośliny jare wysiewa się wcześniej, a przed 15 kwietnia kończą już w zasadzie wschody.
"Niektórzy rolnicy, obawiając się niedoboru opadów, zasiali już zboża jare, z uwagi na odpowiednie uwilgocenie wierzchniej warstwy gleby. Wczesne wysianie upraw na wiosnę daje roślinom możliwość wcześniejszego rozwoju, a ich system korzeniowy ma wtedy warunki i czas by się przystosować do penetracji głębszych warstw gleby w poszukiwaniu wody. Jest to jeden z mechanizmów obronnych roślin przed niedoborami wody, który o ile brak opadów nie jest długotrwały, daje możliwość przetrwania roślinom w oczekiwaniu na deszcz. Takie wczesne zasianie jednak jest ryzykowne z uwagi na duże prawdopodobieństwo wystąpienia temperatur poniżej zera" - zauważą wielkopolski samorząd rolniczy.
Już w styczniu wystąpił w tych kwestiach do resortu rolnictwa. A ostatnio pojawiła się jeszcze jedna wątpliwość. Mianowicie nie wiadomo jak w dobie koronawirusa i związanych z nich obecnych i przyszłych ograniczeń będą funkcjonować tzw. komisje klęskowe.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś