Barszcz Sosnowskiego nie odpuszcza
Co roku słychać o kłopotach z barszczem Sosnowskiego. Roślina ta występuje lokalnie m.in. na Zamojszczyźnie. W zeszłym roku udało się skutecznie ograniczyć wzrost tego gatunku na użytkach zielonych w Malicach należących do Rolniczego Zakładu Doświadczalnego IUNG–PIB w Werbkowicach na Zamojszczyźnie.
Barszcz Sosnowskiego (Heracleum sosnowskyi Manden.) to gatunek należący do rodziny selerowatych (Apiaceae). Pochodzi z Kaukazu i do Polski trafił w latach 50-tych XX wieku jako nowa roślina paszowa. Nic z wykorzystania pastewnego tego gatunku nie wyszło, a barszcz Sosnowskiego stał się bardzo szybko uciążliwym gatunkiem inwazyjnym.
Parzący problem
Chwast można zwalczać mechanicznie przez kilkakrotne wykaszanie lub chemicznie herbicydami totalnym zawierającymi glifosat. Ta druga forma jest bardziej bezpieczna dla stosującego. Oczywiście im rośliny są mniejsze, tym skuteczność oprysku jest większa. Ważne jest, aby podczas zabiegu stosować skuteczne środki ochrony osobistej.
Rośliny barszczu Sosnowskiego są bowiem niebezpieczne dla człowieka, ze względu na furanokumarynę, która ma właściwości parzące. To toksyczna substancja, która pełni funkcję ochronną przede wszystkim przed małymi zwierzętami, które żywią się roślinami. Nie powinno się dotykać tej roślin. Poparzenie może wystąpić nawet bez kontaktu z rośliną.
W razie kontaktu trzeba jak najszybciej umyć skórę i chronić miejsca podrażnione przed dostępem światła przez najbliższych kilka dni. Podobnie powinno się postąpić, gdy sok rośliny dostanie się do oczu.
W Polsce barszcz Sosnowskiego rośnie w każdym województwie. Ponadto roślina ta ma dużą zdolność do regeneracji, jest odporna na wiele środków do zwalczania chwastów i bardzo łatwo się rozmnaża – pojedyncza roślina wytwarza przeciętnie kilkadziesiąt tysięcy nasion, które mają zdolność do kiełkowania przez pięć lat.