Ziemniak z problemami
Ziemniaki uprawia pół miliona naszych gospodarstw na 300 tys. ha, a to oznacza, że średnio na jedno gospodarstwo przypada 0,6 ha plantacji. W ubiegłym roku zebraliśmy tak mało bulw, że zabrakło ziemniaków jadalnych.
Jeszcze 20 lat temu byliśmy ziemniaczaną potęgą i jednym z głównych eksporterów ziemniaków, teraz bulwy importujemy, bo własna produkcja nie zaspokaja popytu. W ubiegłym roku zebraliśmy tylko 6,3 mln t. - Tak niskie zbiory były skutkiem zmniejszonego o około 70 tysięcy hektarów areału upraw ziemniaka w porównaniu z rokiem 2012 i obniżonych plonów spowodowanych niekorzystnymi warunkami pogodowymi – mówi dr Wojciech Nowacji z Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin – PIB, Oddział w Jadwisinie. - GUS podał, że średni krajowy plon ziemniaków wyniósł w ubiegłym roku 21 ton z hektara, podczas gdy można zbierać 50, 60, a nawet 70 ton z hektara.
Za mało bulw
Ponieważ 20-30 proc. zbiorów stanowią bulwy nienadające się do spożycia, więc podaż ziemniaków z ubiegłorocznych zbiorów wyniosła tylko 5 mln t, podczas gdy roczny popyt na ziemniaki w Polsce wynosi 6,5 mln t. Ten niedobór sprawił, że ceny ziemniaków jadalnych bardzo wzrosły. - Rolnicy, którzy nie zrezygnowali z uprawy ziemniaków i w ubiegłym roku uzyskali dobre plony, mogli czuć się usatysfakcjonowani – uważa dr Nowacki, ale przyznaje, że gospodarze, którzy zarzucili uprawę ziemniaków mieli ku temu powody. - Huśtawki cen, problemy z bakteriozą pierścieniową, import zimą i wczesną wiosną ziemniaków z Egiptu czy Maroka sprzedawanych jako „młode”, a stanowiących konkurencję dla naszej produkcji powodują, że rolnicy wycofują się z uprawy tego popularnego gatunku okopowego – mówi dr Nowacki.
Z powodu wysokich cen ziemniaków kłopoty z surowcem w ubiegłym roku miały krochmalnie, bo część ziemniaków skrobiowych trafiła na rynek jako ziemniaki jadalne (ku niezadowoleniu konsumentów), a więc brakowało ziemniaków przemysłowych. - Dlatego teraz brakować będzie skrobi ziemniaczanej i trzeba będzie ją importować w większych ilościach niż do tej pory – przewiduje dr Nowacki.
Duży wybór odmian
Tylko niecałe 5 tys. ha zajmują plantacje nasienne ziemniaka. Ponieważ wielkie ryzyko stwarza bakterioza pierścieniowa, nasiennictwo jest trudne i odpowiedzialne.
Właśnie z powodu bakteriozy pierścieniowej rolnicy powinni obsadzać pola tylko kwalifikowanym materiałem, a jeśli tego nie robią, muszą przynajmniej przebadać sadzeniaki.
Specjaliści przypominają, że w rejestrze jest ponad 120 odmian ziemniaka, można też uprawiać odmiany z unijnego katalogu CCA, a więc rolnicy mają z czego wybierać, chociaż coraz mniej jest odmian bardzo wczesnych, a to zły trend.
Najpopularniejsze są w Polsce cztery odmiany ziemniaka: Denar, Satina, Lord i Vineta. - Przy wyborze odmiany zawsze najpierw należy brać pod uwagę to, czego chcą klienci, a później sprawdzać, czy odmiana jest na przykład odporna na choroby – mówi dr Nowacki.
Muszą mieć narzędzia
- Od 1 stycznia tego roku obowiązuje rolników dyrektywa 2009/128/WE dotycząca integrowanej uprawy roślin – przypomina Marek Radzimierski z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Przysieku. - Rolnicy powinni mieć do dyspozycji metodyki uprawy poszczególnych gatunków i narzędzia do monitorowania organizmów szkodliwych. Wtedy mogą podejmować odpowiednie decyzje.
W Polsce rolnicy uprawiają ponad 150 gatunków roślin, ale w liczba gatunków w poszczególnych gospodarstwach rzadko przekracza sześć. Niektórzy uprawiają tylko dwa. - Dlatego gospodarze nie powinni mieć trudności z opanowaniem zasad integrowanej uprawy gatunków, w których się specjalizują – przewidują specjaliści.
- W integrowanej ochronie roślin chodzi o to, żeby utrzymywać liczebność organizmów szkodliwych poniżej progu ekonomicznej szkodliwości – przypomina Marek Radzimierski. - Konieczny jest więc monitoring pól, a wcześniej: odpowiedni płodozmian, dobór odmian, mechaniczna obróbka gleby, racjonalne nawożenie, stosowanie ochrony biologicznej, a na końcu – zabiegi chemiczne. Ponieważ metody chemiczne można stosować tylko wtedy, kiedy inne zawiodą.
Wielkie straty
- W przypadku chorób trudno wyznaczyć próg ekonomicznej szkodliwości – przyznaje dr Jerzy Osowski z IHAR – PIB Oddział w Boninie. - Zaraza ziemniaka w ciągu doby potrafi zniszczyć 10 procent plantacji. A 66 procent odmian jest bardzo podatnych na zarazę. Najbardziej odporna odmiana to Sarpo Mira.
Na świecie choroby i szkodniki powodują straty w produkcji rolniczej obliczane na 550 mld USD rocznie, z czego 220 mld USD to straty wskutek chorób roślin uprawnych. - Miliard euro przeznaczmy w Europie na zwalczanie zarazy ziemniaczanej – mówi dr Osowski. - W ochronie uproszczonej pierwszy zabieg wykonuje się w momencie zwierania rzędów i tych zabiegów jest 5-6, natomiast na plantacjach chronionych intensywnie wykonuje się 10-12 zabiegów. Koszt takiej intensywnej ochrony to w Europie Zachodniej nawet 330 euro na hektar.
Najlepiej zaprawiać
Zagrożeniem dla upraw ziemniaków są też szkodniki. - Stonka ziemniaczana może spowodować obniżkę plonu nawet o 30 procent – ostrzega dr Tomasz Erlichowski z IHAR – PIB Oddział w Boninie i przypomina progi ekonomicznej szkodliwości: jedno złoże jaj na jedną roślinę lub 15 larw na roślinie lub jeden chrząszcz na 25 roślin. - Preparaty biologiczne Novodor SC czy Spin Tor 240 SC działają tylko na najmłodsze stadia szkodników. Dlatego trzeba systematycznie i często monitorować plantacje. W przypadku szkodników ziemniaka trzymanie się zasad integrowanej ochrony roślin jest bardzo trudne – przyznaje specjalista.
W Polsce można już kupić holenderski preparat Kopert na stonkę, ale jest on bardzo drogi - koszt ochrony nim 1000 m kw. wynosi 100 zł. Na dodatek, żeby zadziałał gleba musi być wilgotna.
Dlatego specjaliści polecają zaprawianie bulw preparatami zawierającymi np. imidachlopryd (Prestige Forte 370 FS - preparat insektycydowo-fungicydowy, ponieważ zawiera też pencykuron), które chronią rośliny przed szkodnikami glebowymi i żerującymi na liściach, a w przypadku środków łączonych także przed chorobami.
***
Podstawowe zasady integrowanej uprawy roślin:
1. Prowadzenie systematycznego monitoringu występowania i nasilenia organizmów szkodliwych i podejmowanie decyzji o zabiegu środkiem chemicznym tylko w przypadku, gdy agrofag przekroczy próg szkodliwości
2. Wykorzystanie wszystkich możliwych niechemicznych metod w celu ograniczenia organizmów szkodliwych do minimum poprzez agrotechnikę co oznacza:
- poprawny płodozmian
- właściwy dobór odmian i przestrzeganie zasad i technik siewu
- stosowanie mechanicznej obróbki gleby, także z uwzględnieniem wpływu na organizmy niepożądane
- racjonalne nawożenie
- stosowania ochrony biologicznej
- stosowanie ochrony chemicznej tylko w uzasadnionych przypadkach.
Wykonanie zabiegu chemicznego jest możliwe, ale pod warunkiem, że:
- stwierdzi się przekroczenie wyznaczonego progu szkodliwości
- maksymalnie ograniczy się ilość używanych środków poprzez redukcję dawek lub ograniczenie liczby wykonywanych zabiegów
- uwzględni się selektywność działania preparatu chemicznego
- wymieniać się będzie substancje czynne, aby zminimalizować wzrost odporności organizmów szkodliwych
- sprzęt będzie odpowiednio skalibrowany.