Zadbajmy o to, co ważne
W agrocenozach skumulowana jest olbrzymia liczba organizmów pożytecznych. Stanowią one ważny element łańcuchów troficznych, decydują o stabilności ekosystemów oraz odgrywają istotną rolę w utrzymaniu zrównoważonego i dochodowego rolnictwa.
Mimo iż korzyści z ich obecności w produkcji żywności i gospodarce są bezsprzeczne, to niejednokrotnie ludzkie działania przynoszą im szkodę. Istotną przyczyną zmniejszania się populacji owadów pożytecznych jest przemysłowy charakter rolnictwa. W efekcie następuje silne przekształcanie krajobrazu, z którego w szybkim tempie znikają enklawy dzikiej zieleni: zarośla, miedze z kwitnącymi kwiatami, drobne zbiorniki wodne czy przydomowe sady. Szereg ważnych gatunków traci siedliska, albo musi się przystosować do środowiska o innych parametrach niż preferowane. W wielu przypadkach prowadzi to do zmniejszenia ich liczebności, a w skrajnych nawet do zaniku populacji. Likwidacja naturalnych terenów, w tym osuszanie mokradeł wprawdzie zwiększa areał gruntu rolnego, co w pewnym stopniu przekłada się na wzrost zysków, ale bardzo zubaża życie biologiczne na takim obszarze.
Innym ważnym aspektem jest chemiczna ochrona plantacji. We współczesnym rolnictwie jest ona niezbędnym i stałym elementem produkcji roślinnej. Stabilizuje i zabezpiecza plonowanie na odpowiednim poziomie oraz pozwala na produkcję wysokiej jakości żywności. Ale musi być stosowana rozważnie.
Pszczoły i biedronki
Mając na względzie konieczność ochrony środowiska naturalnego, przy planowaniu i wykonywaniu zabiegów należy pamiętać o pszczołach, dziko żyjących zapylaczach oraz innych owadach pożytecznych, zarówno drapieżcach jak i pasożytach (fot 1).
Drapieżcy w ekosystemach stanowią ważne ogniwo łańcuchów pokarmowych, warunkując sprawny obieg materii. Drapieżcami u danego gatunku mogą być zarówno larwy jak i postaci dorosłe (np. biedronki), często jednak jest tak, że drapieżne jest tylko jedno stadium (np. larwy złotooków). Najbardziej efektywnymi gatunkami w zwalczaniu szkodników są te, które chętnie zjadają wszystkie stadia rozwojowe danego agrofaga. Efektywność drapieżców determinuje zdolność penetracji roślin i detekcji potencjalnych ofiar, możliwości rozpoznawania ich stadiów rozwojowych, rozproszenie na roślinach oraz zapotrzebowanie pokarmowe. Wśród owadów najliczniejszą grupą wyspecjalizowaną w drapieżnictwie są chrząszcze, głównie z rodziny biedronkowatych, biegaczowatych, kusakowatych, omomiłkowatych (fot. 2). Istotną rolę odgrywają też muchówki, głównie z rodziny bzygowatych ( i pryszczarkowatych, a także pluskwiaki i sieciarki. Wiele pól patrolują ważki. To wprawni łowcy, których ofiarą padają głównie motyle, muchówki, błonkówki, chrząszcze a także komary. Ważki to owady ściśle związane ze środowiskiem wodnym, jednak dorosłe osobniki w okresie poprzedzającym rozród i po nim chętnie polują na leśnych ścieżkach, suchych murawach oraz polach.
Chronione prawem
Biegaczowate (Carabidae) to jedna z najliczniejszych grup chrząszczy. Jej przedstawiciele mają duże znaczenie praktyczne, ponieważ regulują liczebność wielu szkodników. Zarówno dorosłe osobniki jak i larwy polują na inne owady, a niekiedy również na małe ślimaki. Wśród nich na szczególna uwagę zasługują biegacze (Carabus). Są bardzo żarłoczne i ruchliwe, dlatego należą do najbardziej efektywnych i pożytecznych chrząszczy. To też jedne z największych spotykanych na polu. Trudno je pomylić z innymi, nie tylko ze względu na rozmiar, ale i specyficzny, szybki sposób poruszania się, a także urzeźbienie pokryw. Wiele gatunków jest ciemno ubarwionych, ale są też „barwne perełki” (fot. 3).
Biegaczowate występują we wszystkich typach środowiska rolniczego, ale są bardzo czułe na zmiany zachodzące w środowisku. Takie organizmy nazywane są bioindykatorami. Wahania ilości i jakości bazy pokarmowej mają odzwierciedlenie w liczebności populacji konsumenta. Dlatego warto pamiętać o udziale biegaczowatych w zachowaniu równowagi biocenotycznej siedlisk oraz o ich wyjątkowym statusie. Wszystkie gatunki biegaczy oraz tęczników w Polsce są objęte ochroną prawną.
Z takiej ochrony nie może już korzystać pająk tygrzyk paskowany (fot. 4). W ostatnich dwóch dekadach znacznie rozprzestrzenił się na terenie całego kraju i w 2011 r. został usunięty z listy gatunków objętych ochroną. W porównaniu do innych pająków nadal jest gatunkiem rzadkim, ale bynajmniej nie egzotycznym, jak mogłyby sugerować barwne, tygrysie paski widoczne na ciele i odnóżach. Nietypowa jest również pajęczyna tego gatunku, która ma stabilimentum, czyli charakterystyczny zygzakowaty, wzmacniający szew. Dzięki temu nawet nie widząc gospodarza można z niemalże 100 proc. pewnością stwierdzić jaki gatunek ją utkał. Pajęczynę taką można często zaobserwować na polach, np. pomiędzy ulistnieniem buraka cukrowego, w której zawieszone są pozostałości posiłków, skrzydła lub odnóża owadów. Dlatego nie należy zapominać także o tej grupie tzw. „niewyspecjalizowanych drapieżców”, która pełni ważną rolę w ograniczaniu liczebności szkodliwych gatunków na polach.
Pasożyty też pomagają
Nie mniejszą rolę w redukowaniu liczebności agrofagów odgrywa pasożytnictwo. W toku ewolucji i wieloletniej koegzystencji wytworzyły się kompleksy pasożyt – żywiciel dokładnie powiązane liczebnościowo, środowiskowo oraz czasowo. Czynnikami decydującymi o efektywności pasożytów jest umiejętność poszukiwania gospodarza, specjalizacja pokarmowa oraz adaptacja do niekorzystnych warunków. Wśród gatunków o znaczeniu rolniczym większość pasożytów to parazytoidy, które jako postać dorosła (imago) żyją wolno i żywią się np. nektarem a pasożytami są ich stadia larwalne rozwijające się w ciele żywiciela i doprowadzające do jego śmierci. Predyspozycje poszukiwawcze są w dużej mierze uzależnione od ruchliwości oraz zdolności odróżniania gospodarza. Zazwyczaj są odwrotnie proporcjonalne czyli duże wtedy, gdy gospodarz na danym terenie występuje nielicznie. Na dynamikę liczebności pasożytów wpływa szybkość rozwoju jednego pokolenia oraz płodność, a ta jest mocno skorelowana z ogólną kondycją owadów, na którą znaczny wpływ na dostępność pokarmu. W tym miejscu warto zwrócić uwagę, na specyfikę rolnictwa. Coraz częściej powstają wielkoobszarowe monokultury, gdzie kwitnienie roślin następuje na dużym areale jednocześnie. Dla owadów oznacza to obfitość pożywienia w bardzo krótkim czasie kwitnienia oraz niestety jego brak w następnych miesiącach. Do najbardziej znanych i aktywnych pasożytów należą: błonkówki (kruszynkowate, mszycarzowate, oścowate, męczelkowate, gąsienicznikowate, bleskotkowate) oraz muchówki (rączycowate).
Stop wypalaniu!
Dla ludzi to prawdopodobnie nic wielkiego, szybki sposób na pozbycie się resztek roślinnych i zrobienie porządku po zimie, ale dla przyrody ożywionej to katastrofa, w pełnym tego słowa znaczeniu.
Mimo iż jest to surowo zabronione i wiąże się z poważnymi konsekwencjami, proceder wypalania traw i nieużytków ma nadal miejsce. Według statystyk pożary traw w 2020 r. stanowiły 32,4 proc. ogółu, a 70 proc. wszystkich pożarów traw to podpalenia celowe. Panuje przekonanie, że jest to szybki sposób na poprawę jakości gleby oraz zniszczenie chwastów i szkodników. Nie przynosi jednak zakładanych korzyści, wręcz przeciwnie, stanowi olbrzymie zagrożenie. Osoby, które decydują się na ten proceder, są przekonane że w pełni kontrolują sytuację i w razie potrzeby w porę zareagują. Niestety często dochodzi do gwałtownej zmiany kierunku wiatru, a po zimie trawy są wysuszone, palą się bardzo szybko i ogień w wielu przypadkach wymyka się spod kontroli, niszcząc wszystko! To, co przyrodzie udało się zbudować przez lata „idzie z dymem” w okamgnieniu.
Znikają budowane mozolnie nitki połączeń pokarmowych, znikają poszczególne ogniwa oraz gleba, rozumiana jako tętniący życiem twór. Ziemia na wypaleniskach staje się jałowa. W wysokiej temperaturze organizmy z górnej warstwy giną w ciągu zaledwie kilku sekund. Tym samym gleba pozbawiona jest możliwości wzbogacania w materię organiczną i oczyszczania z pestycydów. Niemożliwe staje się jej właściwe napowietrzenie, zachodzą w niej niekorzystne dla wszelkich procesów biochemicznych zjawiska. Pożar powoduje śmierć dżdżownic, które użyźniają glebę, biegaczowatych, pająków oraz wielu innych. Płomienie zabijają pszczoły i trzmiele, co powoduje zmniejszenie liczby zapylanych kwiatów, a w konsekwencji obniżenie plonów roślin. Ofiarami stają się także pożyteczne kręgowce, jaszczurki oraz mniejsze i większe ssaki. Wypalanie jest szczególnie niebezpieczne dla gniazd ptaków lęgowych, zakładanych zwyczajowo na ziemi lub w gałązkach krzewów.
Nieprzestrzeganie zakazu wypalania użytków rolnych może doprowadzić do zmniejszenia płatności, o które ubiega się rolnik, a w skrajnych przypadkach, np. stwierdzenia rozległego i dotkliwego w skutkach wypalania traw czy torfowisk ARiMR może pozbawić całej kwoty ww. płatności za dany rok.
Wspieraj entomofaunę pożyteczną
Ważnym aspektem wspierania entomofauny pożytecznej jest tworzenie korzystnych warunków dla bytowania, rozmnażania i gniazdowania tych owadów. Ogromną rolę odgrywa dostępność zróżnicowanych siedlisk tzw. użytków ekologicznych, z wieloma gatunkami roślin dziko rosnących oraz kwitnących. Te miejsca stanowią ostoje, rezerwuar pożywienia oraz wody. Wszelkie, naturalne struktury liniowe, takie jak szpalery i aleje drzew, żywopłoty, zarośla tworzą swoiste korytarze ekologiczne łączące rozproszone skupiska dzikiej roślinności wśród pól. Szczególnie ważne dla owadów zapylających, zwłaszcza dziko żyjących jest występowanie miododajnych gatunków roślin. Wysiewając wczesno-, średnio- i późno kwitnące odmiany roślin można wydłużyć okres pozyskiwania z nich pożytku. Wśród upraw rolniczych najbardziej pożądanymi gatunkami roślin są: rzepak, gryka, facelia, gorczyca oraz słonecznik.
Ważne by w uprawach ochrona chemiczna była prowadzona w sposób rozważny i terminowy, z użyciem środków najbardziej bezpiecznych dla organizmów pożytecznych. I warto pamiętać, że to, co dla ludzi stanowi nic nie warty nieużytek lub „jakieś tam chaszcze” dla świata przyrody jest domem, w którym znajdują pożywienie i schronienie nasi sprzymierzeńcy.
Można zadać pytanie, czy takie działania mają sens? W perspektywie mnogości gatunków, którym należałoby pomagać i chronić, codziennych czyhających na nie zagrożeń, czy zaniechanie zabiegu, ograniczenie dawki preparatu, siew mieszanki miododajnej lub pozostawienie nieskoszonej miedzy cokolwiek zmienia? Być może nie. Nie od razu. Ale to kropla drąży skałę, nie siłą, lecz ciągłym padaniem.
Artykuł ukazał się w wydaniu 03/2022 miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny". ZAPRENUMERUJ