Mioty liczące kilkanaście prosiąt. Co za dużo to niezdrowo?
Lochy są coraz bardziej plenne. Nikogo nie dziwią już sytuacje, w których maciory rodzą mioty liczące 16-20 prosiąt. Czy taka sytuacja jest jednak zawsze pożądana? Okazuj się, że odsetek nowonarodzonych prosiąt ważących poniżej 1 kg, co dla wielu stanowi graniczną wagę gwarantującą przeżycie, wzrósł w ostatnich latach z 3 do 15 proc.
Aby samice mogły wykarmić liczne mioty muszą mieć odpowiednią, najlepiej jak największą liczbę czynnych sutków, a ich brodawki muszą mieć odpowiednią budowę. Ważna jest także optymalna liczba kanałów mlekowych, jeden dwa lub trzy kanały, w brodawkach.
Polskie maciory produkują za mało tuczników
Z duńskich badań wynika, że aby lochy mogły odchowywać mioty większe od liczby czynnych sutków powinny pobierać dziennie 10-12 kg paszy podawanej w 4-6 odpasach, pić 40 l wody a jej przepływ przez smoczek powinien wynosić 40 l na minutę.
Prosięta muszą pobrać siarę, która stanowi pierwsze źródło energii i przeciwciał chroniących je w pierwszych dniach życia przed patogenami. W liczniejszych miotach maciora produkuje więcej mleka, ale niestety ilość siary nie wzrasta. Tym samym zmniejsza się jej pobranie przez oseski więc są one narażone na działanie bakterii i wirusów.
Przy większej liczbie prosiąt niż czynnych sutków należy tak zorganizować pracę, aby w ciągu pierwszych 20 minut każde prosię mogło napić się siary. Po tym czasie dobrze jest podzielić grupę osesków w taki sposób, aby w ciągu godziny każde z nich trzykrotnie miało dostęp do sutka.
Przy licznych miotach pojawia się także problem niedokrwistości niedoborowej prosiąt. Dzienne zapotrzebowanie osesków na żelazo to 7-11 mg, tymczasem mleko matki gwarantuje maksymalnie 1 g dziennie.
Hodowcy muszą uzupełnić braki żelaza prosiąt. Obecnie najskuteczniejszym sposobem jego podawania jest iniekcja 150-200 mg na średnie standardowe dorodne prosię między 2-4 dniem życia. Należy jednak pamiętać, że łatwo można przedawkować porcję żelaza, szczególnie w przypadku licznych miotów.