Wołowinę można śmiało jeść. Kontrole ubojni nie wykazały zagrożenia
- Kontrole ubojni nie wskazują, by mięso wołowe stanowiło zagrożenie dla zdrowia konsumentów - oświadczył Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa. Znaleziono uchybienia, ale w dokumentacji - dodał.
Szef resortu przypomniał podczas konferencji prasowej z udziałem producentów wołowiny, że kontrole ubojni są związane z zaleceniami, jakie dali Polsce unijni inspektorzy, którzy sprawdzali nasz system bezpieczeństwa żywności w związku z ujawnieniem nielegalnego uboju bydła w rzeźni na Mazowszu.
W ramach "Porozumienia Rolniczego" rusza zespół do spraw wołowiny
Polityk podkreślił, że to wydarzenie negatywnie wpłynęło na postrzeganie polskiej żywności, w tym wołowiny. - Wszystkie przypadki, które szkodzą wizerunkowi polskiej żywności, będziemy starali się wyjaśniać, tak by odzyskać zaufanie konsumentów własnych i międzynarodowych - zapewnił minister.
- W wielu ubojniach były problemy i nie można ich bagatelizować, trzeba ustalić, kto zezwala na takie niedociągnięcia - mówił Ardanowski. Podkreślał, że znalezione uchybienia są głównie związane z dokumentacją, m.in. z wycofywaniem z rejestru zwierząt ubitych lub padłych.
Szef resortu poinformował, że w zakładach przetwórczych i rozbioru mięsa pobrano ok. 400 próbek na obecność salmonelii, czyli tyle, ile wymagają unijne przepisy i w żadnej nie stwierdzono zakażenia mięsa.
- Te wyniki nie wskazują, by gdziekolwiek było zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa obywateli, by to mięso było niebezpieczne dla zdrowia. Mięso z polskich ubojni i zakładów rozbioru wychodzi bezpieczne - dodał.
Polska ma przedstawić listę podjętych działań dotyczących produkcji wołowiny
Główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk poinformował, że w ubojniach odbył się audyt. Od razu po audycie skontrolowano 366 z nich, z czego dwie zostały zamknięte.
Na podstawie analizy ryzyka wytypowano ponadto ubojnie, które mogły być najbardziej problemowe. W 47 z nich stwierdzono pewnego rodzaju nieprawidłowości, które nie skutkowały jednak zamknięciem zakładu.
Były to. np.: nieterminowe zgłaszanie przemieszczeń zwierząt, błędy w dokumentacji, brak procedur, nieuzasadnione przetrzymywanie bydła, transport krów nienadających się do przewożenia itp. Podjęto decyzje o nałożeniu kar.
Niemczuk zaznaczył, że od 25 marca do 5 kwietnia odbędzie się rozszerzony audyt unijnych kontrolerów i Inspekcja Weterynaryjna jest na taką wizytę przygotowana.