Ograniczenie handlu w niedzielę to krok ku normalności?

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: PAP, (zac) | redakcja@agropolska.pl
26-09-2016,13:20 Aktualizacja: 26-09-2016,13:54
A A A

Trzeba cywilizować rynek pracy w Polsce, a ograniczenie handlu w niedzielę to tylko jeden z potrzebnych kroków. Mamy nieefektywną i szkodliwą pod wieloma względami kulturę organizacyjną, korporacyjną i kulturę pracy - mówi PAP ekspert ds. rynku pracy Łukasz Komuda

Obywatelski projekt ustawy w sprawie ograniczenia handlu w niedzielę marszałek Sejmu w miniony czwartek skierował do pierwszego czytania.

Pod projektem podpisało się 518 tys. osób, akcję zbierania podpisów koordynował przede wszystkim NSZZ "Solidarność". Projekt zakłada zakaz handlu w niedziele w większości placówek handlowych z wyjątkiem m.in. stacji benzynowych, kwiaciarni, piekarni i aptek.

zakaz handlu w niedzielę, solidarność, prawo pracy, handel

"S" złoży w Sejmie projekt ustawy ograniczającej handel w niedziele

Ograniczenie handlu w niedziele przewiduje obywatelski projekt ustawy, który ma być złożony w Sejmie w piątek. Zakaz handlu nie będzie dotyczył m.in. stacji benzynowych, kwiaciarni, piekarni i aptek. Projekt ustawy przygotowała NSZZ...
Według Komudy, eksperta z portalu Rynekpracy.org, działania te są konieczne, bo polscy szefowie traktują swoich pracowników "jak parobków na folwarku", płacąc minimalne stawki, zmuszając do pracy po godzinach w dni wolne czy stosując mobbing. Z kolei pracownik - wskazywał - w takich warunkach często nie daje z siebie wszystkiego, niepilnowany "obija się", marnuje zasoby firmy, nie chce też rozwijać się i "kombinuje".

- To zjawisko i jego efekty (na przykład duża rotacja, brak identyfikacji pracownika z miejscem pracy, brak inwencji i zaangażowania menedżerów) wpływa na niską efektywność pracy w Polsce, a więc także negatywnie odbija się na polskiej gospodarce i jej globalnej konkurencyjności. Zakaz pracy w niedzielę jest wprawdzie małym krokiem na drodze cywilizowania rynku pracy, ale każdy krok w stronę normalności, którą znamy z Europy Zachodniej, gdzie w niedzielę w większości państw nie pracuje się wcale lub tylko w ograniczonym stopniu, może przybliżać nas do przełamania tego folwarcznego przekleństwa - przekonywał Łukasz Komuda.

Ekspert uważa, że reformę, poprawiającą sytuację pracowników, warto przyjąć, nawet jeśli może się to wiązać z pewnymi kosztami.

zakaz handlu w niedzielę, solidarność, prawo pracy, handel

Zakaz handlu w niedziele trzeba wprowadzać stopniowo

Obywatelski projekt ustawy ograniczającej handel w niedzielę cywilizuje rynek pracy, ale ma też ma liczne słabości, a ich wprowadzenie może negatywnie wpłynąć na gospodarkę - ocenia dr Bartłomiej Biga z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. Do...
- Trzeba się liczyć z utratą pewnej liczby miejsc pracy. Przynajmniej na początku pracę może stracić część sprzedawców, choć na pewno nie co siódmy, jak straszą niektórzy. Ograniczenie handlu w jeden, określony dzień tygodnia nie zmniejszy co prawda poziomu konsumpcji, ale spowoduje przesunięcie sprzedaży na inne dni i inne, mniejsze sklepy. Ale w dłuższej perspektywie, np. 12-18 miesięcy przedsiębiorstwa handlowe nauczą się już funkcjonować na nowych zasadach, ocenią, jakie zasoby są im potrzebne, a skoro ruch w pozostałe dni wzrośnie, to stanie się konieczne uzupełnienie kadr - ocenił Łukasz Komuda.

Argumentował, że w Polsce od wielu lat normą jest narzucanie pracownikom obowiązków, którym ledwo są w stanie podołać, więc wydaje się mało prawdopodobne, by dotychczasowemu personelowi udało się obsłużyć ruch o jedną szóstą większy niż do tej pory w dni od poniedziałku do soboty. Jego zdaniem zatrudnienie w handlu wzrośnie więc z czasem i dobije blisko poziomu sprzed zmiany.

- Gorzej wygląda sytuacja, jeśli chodzi o zamówienia sektora handlowego na zewnętrzne usługi, np. ochroniarskie czy sprzątania. Będzie mniej zleceń, bo mniej dni, w jakie mogłyby je wykonywać firmy i pracownicy z tych branż. Nie będzie dwukrotnego sprzątania w sobotę czy podwójnej liczby ochroniarzy w ten dzień, by wyrównać ubytek w niedzielę - zauważył Komuda.

Ekspert uważa szacunki sieci handlowych, które spodziewają się ubytku ok. 40-50 tys. miejsc pracy - za zawyżone.

Stanisław Gądecki, zakaz handlu w niedzielę, NSZZ Solidarność, kep

Biskupi poprą inicjatywę dotyczącą zakazu handlu w niedzielę

Episkopat Polski poprze inicjatywę NSZZ "Solidarność" w sprawie ograniczenia handlu w niedzielę - powiedział abp Stanisław Gądecki, przewodniczący KEP. - Potrzebny jest głos sprzeciwu wobec nadużyć w kwestii wykorzystywania...
- Zresztą nawet jeśliby wziąć je za dobrą monetę, to nie mówimy tu o dużej skali zwolnień, bo w Polsce pracuje ok. 16 mln ludzi, a w handlu - 2 mln. Ponadto pamiętajmy, że chodzi tu o kiepskie miejsca pracy, jedne z najgorszych w polskiej gospodarce pod względem wynagrodzenia, warunków pracy i popularności umów śmieciowych. Tymczasem wielu pracujących w niedziele nie ma umowy o pracę, więc nie może liczyć na wynikające z Kodeksu pracy dodatki albo rekompensaty z tytułu pracy w niedzielę - powiedział Komuda.

Zwrócił też uwagę, że po wprowadzeniu ograniczenia handlu znacznie wzrośnie zainteresowanie innymi formami spędzania czasu niż wizyty w sklepach wielkopowierzchniowych, więc to, co stracą handlowcy, mogą odzyskać kina czy restauracje.

Rozmówca PAP dostrzega więc głównie korzyści, jakie będą płynąć z ograniczenia handlu w niedziele.

- Niedziela jako dzień wolny jest niezastępowalna. Cóż z tego, że np. sprzedawczyni +odbierze sobie+ niedzielę w środę, skoro w ten dzień jej mąż zazwyczaj pracuje, a dzieci idą do szkoły - podkreślił.

zakaz handlu w niedzielę, solidarność, prawo pracy

Zakaz handlu w niedzielę dzieli Polaków

46 procent Polaków jest przeciw zakazowi handlu w niedzielę, ale 41 proc. z nas popiera takie rozwiązanie. Tak wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie money.pl przez agencję Maison&Partners. Pomysł zakazu handlu podoba się przede...
Jego zdaniem złożony w Sejmie projekt ustawy stara się równoważyć interesy pracowników z interesami konsumentów, bo zawiera wyłączenia, np. dla stacji benzynowych i sklepów przy nich działających (do 80 mkw.), piekarni, kwiaciarni albo jeżeli za ladą stanie właściciel małego sklepu. Przewiduje także dopuszczenie handlu w niektóre niedziele, w tym poprzedzające święta Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy.

- Minister finansów publicznie rozważał też, czy nie wprowadzić rozwiązania, by najpierw tylko jedna niedziela w miesiącu była z ograniczeniem handlu. To niezły pomysł - w naszym kraju na ogół nowe rozwiązania wprowadza się pospiesznie, a lepsze dla gospodarki są zmiany stopniowe i przewidywalne dla biznesu. Inna sprawa, że ważny jest również czynnik czasu. Dziś w Polsce bezrobocie jest bardzo niskie, jest więc dobry klimat na rozwiązania propracownicze. Nie wiadomo, co będzie np. za 2 lata - wskazał Komuda.

Ekspert odpiera także argumenty krytyków zakaz handlu w niedzielę, kwestionujących ograniczenia odnoszące się tylko do handlu, skoro w niedzielę pracują także np. lekarze, pielęgniarki, kolej, zakłady pracy ciągłej itd.

- Trudno mi zrozumieć, że nie widzą różnicy między pracą, która z natury rzeczy musi być wykonywana bez przestojów, a pracą, która nie jest konieczna w każdy dzień, jak w przypadku handlu - stwierdził.

Poleć
Udostępnij