Na Podlasiu też będą strzelać do bobrów
Blisko 2,3 tys. bobrów może być odstrzelonych w ciągu trzech lat w Podlaskiem na terenie działania Polskiego Związku Łowieckiego w Białymstoku i Suwałkach. Zarządzenia w tej sprawie wydała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Białymstoku.
Dokumenty ukazały się już w Dzienniku Urzędowym województwa. W najbliższym tygodniu spodziewane jest również zarządzenie dotyczące terenu działania PZŁ Łomża. Decyzja jest jeszcze uzgadniania z wojewodą - poinformował Grzegorz Piekarski, zastępca dyrektora RDOŚ w Białymstoku. W całym regionie zarządzenia w sprawie odstrzału mają dotyczyć 2,7 tys. bobrów, czyli o 300 sztuk mniej, niż pierwotnie planowano.
Bobry nie dają żyć. Będzie wielkie strzelanie
Odstrzały będzie realizował Polski Związek Łowiecki (PZŁ). Zgodnie z rozporządzeniami, mogą być prowadzone od 1 października do 28 lutego przez trzy lata. Główny powód "akcji" to rosnące z roku na rok wysokości wypłacanych odszkodowań za niszczone przez bobry groble, stawy rybne, podtapiane grunty i zalane uprawy.
- Mniejsza liczba bobrów do odstrzału oraz ustalenie, że nie będą prowadzone na terenach leśnych to wynik przeprowadzonych konsultacji społecznych w tej sprawie. W ramach konsultacji protesty składały organizacje ekologiczne, ale były też głosy pozytywne, np. z Podlaskiej Izby Rolniczej, od marszałka i wojewody - ujawnił Piekarski.
Północno-wschodnia Polska należy do regionów, gdzie bobrów jest najwięcej w kraju. Wypłaca się tam też największe odszkodowania z powodu działalności tych zwierząt.
Monika Jakubiak-Rososzczuk, rzeczniczka Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (GDOŚ) w Warszawie poinformowała, że odstrzały gryzoni planują wszystkie regionalne dyrekcje. Łącznie ma być nimi objętych 27 tys. bobrów w ciągu trzech lat, co stanowi mniej niż 10 proc. obecnej populacji zwierząt.
Ekolodzy protestują przeciwko planowi odstrzału tysięcy bobrów
Powołując się na dane GUS, skalę odstrzału rzeczniczka porównała do rocznego naturalnego przyrostu tej populacji, przez co skala redukcji "ma nie wpłynąć na stan zachowania gatunku".
GDOŚ podkreśla, że bobry będą mogły być odstrzeliwane w miejscach, gdzie wywołują najwięcej konfliktów i powodują największe straty - np. tam, gdzie uszkodziły wały przeciwpowodziowe czy urządzenia melioracyjne. Miejsca te mają być wskazywane w konsultacjach, np. z Regionalną Radą Ochrony Przyrody.
Według GDOŚ nie jest obecnie możliwe - z powodu braku pieniędzy - zastosowanie na szeroką skalę innych niż odstrzał metod minimalizowania szkód. Montaż np. rur przelewowych w żeremiach jest droższy niż wypłacanie odszkodowań rolnikom.
Niezadowoleni z wydanych w Podlaskiem zarządzeń są ekolodzy. Adam Bohdan z Fundacji Dzika Polska ocenił, że zdecydowana większość zgłoszonych uwag nie została uwzględniona.
Bobrów będzie mniej? Jest porozumienie w sprawie odstrzału
- Wprawdzie formalnie wyłączono z odstrzału obszary zarządzane przez Lasy Państwowe, jednak nadal przewiduje się odstrzał w obwodach łowieckich pokrywających się z obszarami leśnymi. Te zapisy są ze sobą sprzeczne i mogą być różnie interpretowane - skomentował.
Dodał, że odstrzały mają być również prowadzone na obszarach Natura 2000, gdzie bóbr przyczynia się do "utrzymania właściwego stanu siedlisk" i gatunków będących pod ochroną.
Monika Jakubiak-Rososzczuk poinformowała, że w 2015 roku za szkody wyrządzane przez bobry wypłacono w Polsce ok. o 17,2 mln zł odszkodowań, a w 2014 r. było to ponad 16,9 mln zł. Według GUS w Polsce w 2014 r. było 100,2 tys. bobrów, z czego 15 tys. w Podlaskiem.
Jak podawała już białostocka RDOŚ, w ośmiu ostatnich latach odstrzelono w tym regionie 650 bobrów na mocy wcześniejszych decyzji, choć zgoda dotyczyła ponad 2,3 tys. osobników. Wydano też zgody na rozbiórkę w ciągu pięciu lat ponad 1,1 tys. tam bobrowych.