Małopolska walczy z barszczem Sosnowskiego

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: PAP, (bea) | redakcja@agropolska.pl
15-07-2015,10:50 Aktualizacja: 15-07-2015,13:43
A A A

W Małopolsce udało się zmniejszyć o około 35-40 proc. populację barszczu Sosnowskiego, groźnej dla ludzi i zwierząt rośliny o właściwościach parzących i alergizujących. Nowatorską metodę walki z nią opracowali naukowcy z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.

W walce z barszczem Sosnowskiego stosowane są metody mechaniczne i chemiczne - opowiada PAP Jerzy Jaskiernia z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.

Rośliny są wycinane i opryskiwane środkami chemicznymi. Tam, gdzie nie można stosować oprysków - np. nad brzegami rzek - preparaty chemiczne są wstrzykiwane bezpośrednio do szyjki korzeniowej roślin - tłumaczy Jaskiernia, który który kieruje projektem "Środowisko bez barszczu Sosnowskiego".

Parzący problem

W latach 50. XX wieku w Polsce próbowano uprawiać nowe gatunki roślin narzucane przez naukę radziecką, które miały być źródłem wartościowej paszy dla zwierząt. Wśród nich był barszcz Sosnowskiego. Nic z tego nie wyszło,...

Barszcz Sosnowskiego pochodzi z Kaukazu. Do Polski trafił w latach 60. i 70. Ponieważ jest on źródłem białka i daje bardzo wydajne plony, próbowano wykorzystać go jako paszę. Jednak hodowla wymknęła się spod kontroli. Barszcz zaczął z pól wypierać rodzime gatunki roślin, okazał się też niebezpieczny i dla zwierząt, i dla ludzi. Ma właściwości parzące i alergizujące. Kontakt z rośliną wywołuje reakcje skórne, w tym nawet oparzenia drugiego i trzeciego stopnia.

"Mieliśmy w Małopolsce przypadki dzieci poparzonych barszczem, którym w kontakcie ze słońcem odnawiały się rany" - mówi Jaskiernia.

Szacuje się, że w Polsce barszcz Sosnowskiego porasta ok. 8 tys. ha, w Małopolsce ok. 250 ha. Roślina w pełni kwitnienia dochodzi do 4-4,5 metrów wysokości. Bardzo często występuje nad rzekami i potokami. W ramach projektu "Środowisko bez barszczu Sosnowskiego" roślina jest zwalczana na 134 ha gruntów.

Walka z barszczem Sosnowskiego jest trudna ze względu na wysoki współczynnik jego rozmnażania, odporność na wiele herbicydów oraz konieczność wielokrotnego powtarzania zabiegów niszczących.

Projekt, którego liderem jest Uniwersytet Rolniczy w Krakowie ma potrwać do wiosny 2016 r.

 

Poleć
Udostępnij