Małe sklepy mają problem z cenami
Posiadające tradycyjną obsługę, czyli sprzedawcę za ladą, sklepy - a takie na obszarach wiejskich zdecydowanie przeważają - są od dużych, samoobsługowych rzetelniejsze, ale nie radzą sobie z podawaniem informacji o cenach.
W III kwartale 2017 roku Inspekcja Handlowa na zlecenie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów skontrolowała 165 takich mniejszych sklepów i stoisk z tradycyjną obsługą. Pod lupę zostały wzięte m.in. te, na które wcześniej były skargi.
Pracownicy mogą mieć problemy przez ograniczenie handlu w niedziele
Inspektorzy ogółem wykryli bowiem nieprawidłowości aż w 78,2 proc. skontrolowanych sklepów z obsługą (tymczasem w przeprowadzonej pół roku wcześniej kontroli w większych zazwyczaj sklepach samoobsługowych ten odsetek wyniósł 62,8 proc). Nic dziwnego, że posypały się kary.
Nałożono 22 mandaty (opiewające w sumie na 3100 zł) za niezalegalizowane wagi czy brak informacji o tym, że alkohol szkodzi. Wydano też 52 decyzje o ukaraniu przedsiębiorców za błędne informowanie o cenach na łączną kwotę ponad 17,5 tys. zł.
Jak podkreśla UOKiK, to właśnie z podawaniem informacji o cenach sklepy z tradycyjną obsługą mają największy problem. Klienci powinni móc je odczytać na wywieszce lub na towarze, ale sprzedawcy nie wywiązują się z tego obowiązku, najczęściej z powodu niewiedzy.
Rolniczy samorząd przeciw niedzielnemu zakazowi handlu
Trzeba tu jednak zaznaczyć, że te tradycyjne sklepy wypadły lepiej od samoobsługowych pod względem rzetelności.
"Było w nich o połowę mniej takich nieprawidłowości, jak inna cena na półce, a inna przy kasie, oszustwa na wadze, doliczanie na paragonie rzeczy, których klient nie kupił. Takie przypadki kontrolerzy stwierdzili w 8,5 proc. sklepów z obsługą i w 17 proc. samoobsługowych" - czytamy w komunikacie urzędu.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś