Farmy wiatrowe nie szkodzą pszczołom. Zaskakujące wyniki badań
- Farmy wiatrowe nie szkodzą pszczołom - mówi pszczelarz dr Dariusz Karwan. To wniosek z jego dwuletnich badań na 20 pszczelich rodzinach. Do tej pory sądzono, że wiatraki źle wpływają na te owady.
Naukowiec badania prowadził w ramach pracy doktorskiej na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym w Szczecinie. - Nie odnotowałem żadnych negatywnych skutków przebywania pszczół w pobliżu wiatraków - czy to jeśli chodzi o zdrowie pszczół, czy w ich zachowaniu, czy też w wydajności miodowej, woskowej i propolisowej - powiedział.
Pszczoły miodne zakażają wirusami zostawionymi na kwiatach
Zaznaczył, że podczas prowadzonych przez niego badań 10 rodzin pszczoły miodnej (Apis mellifera carnica, linii Alfa) stacjonowało w pobliżu wiatraków, a kolejne dziesięć 11 km od nich.
W okolicach farmy wiatrowej była znacznie większa prędkość wiatru, było tam też dużo głośniej. Dźwięk siłowni wiatrowych - jak wyjaśnił – jest bardzo podobny do dźwięku startującego samolotu z silnikiem turboodrzutowym.
- Poza tym, siłownie wiatrowe oprócz dźwięków słyszalnych, emitują także ultra- i infradźwięki, które działają bardzo destrukcyjnie na organizmy ssaków i ptaków. Gdyby wystąpiło jakieś oddziaływanie negatywne na pszczoły, niewątpliwie byłoby widoczne w zachowaniu czy w zdrowotności rodzin pszczelich w pobliżu elektrowni wiatrowej. Dodatkowo, przez dwa lata badań więcej miodu wyprodukowały właśnie rodziny usytuowane przy farmie wiatrowej - mówi Karwan.
Badacz nie przypisuje tego jednak bezpośredniemu działaniu siłowni wiatrowych na pszczoły. - Trudno jest wybrać identyczne dwa stanowiska pod pasiekę, ponieważ areał roślin miododajnych jest różny w poszczególnych latach. I właśnie te różnice mogły tu wejść w grę - wyjaśnił.
Ule w miastach mogą uratować populację pszczół
Dodał, że same farmy prawdopodobnie nie mogą wpływać na pszczoły pod kątem zwiększenia ich produkcyjności.
- Nie przeszkadzają jednak pszczołom i to jest duży plus, ponieważ do tej pory na całym świecie funkcjonował pogląd, że skoro farmy wiatrowe szkodzą ssakom i ptakom, szkodzą też owadom, w tym pszczole miodnej - powiedział.
Dodał, że nie było wcześniej badań na ten temat; badano dotychczas przede wszystkim wpływ siłowni wiatrowych na ssaki i ptaki.
Badacz zwrócił uwagę, że farmy wiatrowe sprzed 10 lat różnią się mocą, a także materiałami, z których były wykonane od tych, które buduje się współcześnie.
- Obecnie stosuje się bardzo dobre materiały izolacyjne. Badałem natężenie pola magnetycznego, elektrycznego oraz pola elektromagnetycznego; okazało się, że większe natężenie pola elektromagnetycznego było w pasiece stacjonarnej - oddalonej 11 km od farmy - wyjaśnił Karwan.
Braku negatywnego wpływu farm wiatrowych na pszczoły naukowiec upatruje m.in. w wyższej tolerancji na hałas tych owadów. Zaznaczył też, że materiały użyte do budowy uli wygłuszają dźwięki: owady potrafią je bardzo dobrze uszczelnić przy pomocy propolisu, zwanego powszechnie - i niepoprawnie - "kitem pszczelim".
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś