Chwile grozy na drogach. Ciężarówka z drewnem i bus ze spirytusem w ogniu
Przewożąca drewno ciężarówka po uderzeniu w przydrożne drzewo stanęła w płomieniach. Zapalił się też samochód dostawczy, który - jak się okazało - wypełniony był "lewym" spirytusem.
Dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Lidzbarku Warmińskim (woj. warmińsko-mazurskie) został powiadomiony o zdarzeniu na drodze powiatowej pomiędzy miejscowościami Samolubie i Krekole.
Ładunek z przyczepy uszkadzał znaki drogowe. Traktorzysta ukarany
Jak wstępnie ustalili stróże prawa, kierujący ciężarówką marki Volkswagen LT, przewożącą zrzyny tartaczne, z nieznanych przyczyn zjechał na przeciwny pas jezdni i uderzył w drzewo.
"Pojazd po uderzeniu zapalił się. Dzięki szybkiej i odważnej reakcji świadków udało się wydostać kierującego jeszcze przed przybyciem służb ratunkowych. Z obrażeniami ciała został przetransportowany do Szpitala Powiatowego w Bartoszycach" - podaje lidzbarska KPP.
Płonące auto ugasili strażacy, a policjanci wyjaśniają przyczyny i okoliczności zdarzenia. Pewne jest, że 41-letni kierowca, który jechał sam był trzeźwy.
Z kolei na ul. Koronowskiej w Bydgoszczy (woj. kujawsko-pomorskie) zapalił się samochód dostawczy. Na szczęście kierujący nim 37-latek zdołał zatrzymać się, gdy zauważył wydobywający się dym spod maski.
Po chwili, już na poboczu, przód busa zaczął się palić. Na miejsce dotarli policjanci oraz strażacy, którzy ugasili płomienie. Kierowca nie potrzebował pomocy medycznej.
Tir ze zbożem wpadł na auto. Ciężarówka z drewnem zgniotła stopę pieszego
"Zdarzenie obrało nieoczekiwany obrót dla kierowcy oraz właściciela pojazdu dostawczego, który również dotarł na miejsce. Po ugaszeniu ognia policjanci ruchu drogowego zainteresowali się skrzynią załadunkową dostawczaka. Kierowca oraz właściciel pojazdu zgodnie oświadczyli, że jest pusta. Do tego twierdzili, że samochód otwiera się tylko z pilota, a w związku z uszkodzeniami układu elektrycznego powstałymi podczas pożaru, nie ma możliwości otwarcia go w inny sposób. Jednak ich zachowanie zdradzało zdenerwowanie" - opisuje bydgoska KMP.
Jeden z mundurowych przejął kluczyk i po kilku próbach otworzył przestrzeń ładunkową. Były tam kartony, a w nich ponad 2900 plastikowych butelek (0,9 l) z płynem.
Szybko okazało się, że jest to ponad 2600 litrów alkoholu bez polskich znaków akcyzy. Uszczuplenie dochodów Skarbu Państwa z tego tytułu wynosiłoby blisko 140 tysięcy złotych.
"37-latek został zatrzymany i przewieziony do komisariatu na Błoniu, gdzie usłyszał zarzuty dotyczące posiadania wyrobów spirytusowych bez wymaganych znaków akcyzowych oraz prowadzenia pojazdu bez uprawnień. Natomiast właściciel auta został ukarany 300-złotowym mandatem karnym, gdyż udostępnił swój pojazd osobie, która nie posiada uprawnień do kierowania" - podaje KMP w Bydgoszczy.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl