Rolnicy chcieli protestować, ale zostali pobici i aresztowani
Trwające trzecią dobę protesty na Białorusi rozszerzają się na kolejne miasta. Do sprzeciwu wobec wyborczych fałszerstw przyłączają się również mieszkańcy obszarów wiejskich.
Traktor i pole wszystkich wyleczą z koronawirusa
We wsi Lebiedziewo (obwód miński) młodzi rolnicy chcieli złożyć zbiorową skargę do rady wiejskiej. Cała sytuacja zakończyła się brutalną interwencją milicji, a dokładnie oddziału OMON, który interweniuje podczas demonstracji lub innych niepokojów społecznych.
Film pokazujący funkcjonariuszy bijących mieszkańców wsi Lebiedziewo opublikował dziennikarz Andrzej Poczobut.
"Jest to pierwszy wypadek protestów na wsi" - napisał Poczobut.
Na drastycznym filmie widać, jak jeden z milicjantów przyciska kolanem do ziemi mężczyznę, a drugi bije pałką innego bezbronnego mieszkańca wsi, również leżącego już na ziemi.
Kolejne osoby w kajdankach są odprowadzane do milicyjnego samochodu.
W ciągu ostatnich trzech dni na Białorusi pobito lub zraniono kilkanaście tysięcy osób, potwierdzono śmierć jednego demonstranta. Siły bezpieczeństwa używają do rozpędzania protestów granatów hukowych, gazu łzawiącego i strzelają gumowymi kulami. Do aresztów trafiło wiele przypadkowo zatrzymanych osób, z setkami z nich nie ma kontaktu. Białoruska milicja brutalnie napada również na dziennikarzy, których wielu zostało rannych.
OMON pacyfikuej wieś Lebiedziewo. Ludzi chcieli złożyć zbiorową skargę w radzie wiejskiej. Wśród zatrzymanych deputowany Rady Wiejskiej. Pierwszy wypadek protestów na wsi pic.twitter.com/EGrpMUKY5n
— Andrzej Poczobut (@poczobut) August 12, 2020