Polscy sadownicy wykańczają czeskich
Czeska branża sadownicza podsumowała 15 lat obecności w Unii Europejskiej. Przy okazji dostało się, a jakże, polskim jabłkom.
Nie tylko Francuzom nie w smak polskie jabłka. Skarżą się także Czesi, znani z krytykowania polskiej żywności za - ich zdaniem - kiepską jakość. Tym razem, co zaskakujące, nie ma jednak o tym mowy i nasi południowi sąsiedzi po prostu stwierdzają, że przegrywają z polskimi sadownikami - pisze "Puls Biznesu".
Francuscy sadownicy mają pretensje do Polaków
- Przez ten czas produkcja owoców w Czechach skurczyła się prawie o 20 proc. Jednocześnie w tym czasie sąsiednia Polska podwoiła produkcję jabłek, stając się największym producentem w UE - narzeka Martin Ludvík, szef Czeskiej Unii Producentów Owoców (CUPO).
- Czesi, podobnie jak Francuzi, powinni przede wszystkim zrozumieć to, że działamy w UE w ramach swobodnego przepływu towarów. To, że my wygraliśmy tę konkurencję, to kwestia ogromnego wysiłku ponoszonego przez ostatnie 15 lat. Najwyraźniej wykorzystaliśmy ten czas lepiej niż oni, choć też mamy swoje problemy w sektorze - komentuje Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.
Ludvík podaje, że o ile w latach 2000-04 czescy producenci zbierali 194 tys. ton owoców rocznie, o tyle w ostatnich 4 było to już średnio 157 tys. ton.
Import owoców podwoił się od czasu wejścia Czechów do UE, a większość stanowią jabłka z Polski, które wypychają włoskich dostawców.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś